Listopad nazwałabym miesiącem bezsensu. Zimno, ciemno, depresyjnie, jak nie brak czasu to znów ochoty. Poddałam się nawet modzie na burgund. Burgund to wino. A ten trunek jak znalazł na długie wieczory przedostatniego miesiąca w roku. W poniższej stylizacji nic odkrywczego, ot taka może dziewczęca, trochę elegancka.
Absynt. Dobrych kilka lat temu zafascynowała mnie ta nazwa i przeczytałam sporo na temat tego tajemniczego, prawie magicznego trunku. Intrygujący poza właściwościami i całą masą historii z nim związanych jest jego kolor - zielony, szmaragdowy, piękny. Miałam nawet ochotę zmienić nazwę bloga tak, aby zawierała to słowo. Od absyntu w końcu blisko do absurdu (na pewno w kwestii literek w wyrazie) a je my, Polacy, ja też lubimy śledzić i roztrząsać.
Absynt nazywany zwyczajowo również piołunem. Piołun to równie dobra nazwa. Tej znowu blisko do 'pioruna' rozświetlającego mroki, tak samo przerażającego jak fascynującego.
Absynt to też tytuł nowej płyty zespoły Karbido we współpracy z Jurijem Andruchowyczem. Projekt, na który trafiłam teraz przez przypadek a miał on premierę w grudniu zeszłego roku bardzo mnie zaciekawił. Niestety nie zgłębiłam jeszcze całości. "Absynt" to trzecia część trylogii po "Samogonie" i "Cynamonie". Na płycie nawiązuje się do książki o Perfeckim. Cytując recenzującego Łukasza Saturczaka z dwutygodnik.com "Bo jest Andruchowycz romantykiem, który romantycznego bohatera stworzył. Ale opowieść tylko o Stanisławie Perfeckim to dla pisarza i zespołu za mało. Mamy na płycie wiele innych motywów i tropów; fragmentów powieści, których treść, jeśli nie znamy języka ukraińskiego, możemy poznać dopiero wtedy, gdy sięgniemy po książkę. Choć autorzy specjalnie mylą interpretacyjne tropy, żebyśmy nigdy nie wiedzieli, co się stało z Perfeckim, i odnieśli wrażenie, że uczestniczymy w baśniowej opowieści." Autor recenzji twierdzi, że ten ciekawy i tajemniczy album jest różnorodny a zarazem spójny. A tak o projekcie pisze Jacek Świąder z ktosruszalmojeplyty.com: "Największe literackie nazwisko Ukrainy przełomu XX i XXI
wieku znowu nagrywa. Druga część trylogii „Samogon” — „Cynamon” —
„Absynt” Jurija Andruchowycza i Karbido muzycznie odwołuje się do
psychodelii, elektroniki i postrocka. Zespół sieje niepokój,
pogłosy, słowa poety wywołują dziwadła, mary, karmią wyobraźnię
miejską legendą i groźnym „nie mogę zasnąć, nie mogę się obudzić”. "
Ja przesłuchałam kilka utworów z tej i poprzednich płyt - zafascynowały mnie. Całość miała podobno formę spektaklu multimedialnego (poniżej całość w formie video) a projekt powstał w ramach Polskiej Prezydencji w Unii Europejskiej - PROMESA 2011.
Coś zupełnie innego, czego wcześniej nie spotkałam. A że czytałam ostatnio o neurofitnessie mózgu (poprzez poznawanie nowych rzeczy, dziedzin np. obrazów, filmów, gatunków muzycznych) postanowiłam w wolnym czasie zgłębić historię Karbido, Andruchowycza i Perfeckiego. A trafiłam na nich dzięki pięknej okładce płyty, która poniżej:
fot.dwutygodnik.com
Jak już wspomniałam całość do obejrzenia poniżej a ja polecam wam to, co przesłuchałam:
Całość:
***
Teraz już o stylizacji. Z absyntem ma tyle wspólnego, że główną rolę gra w niej kolor zielony. Żakiet/bluzka, którą wyszperałam w sh jeszcze we wrześniu odebrałam niedawno od krawcowej. Jest dość specyficzna, błyszcząca, myślałam, że będzie imprezowa, ale okazało się, że całkiem ciekawie współgra z codziennymi ubraniami. Efekt poniżej:
jacket - sh
blouse - H&M
shorts - Vero Moda
necklace - iloko.pl
heels - Deichmann
Na koniec jeszcze trochę absyntu, czyli nic tylko zatracić się w nim w te ponure, listopadowe wieczory:
'Shhh' - cisza lub szum. Buczenie telewizora kiedy znika program. Na ekranie pojawia się "śnieg". Dzisiejszy sweter i jego kolor kojarzy mi się z tym telewizyjnym śnieżeniem. Nie przepadam za szarością w nadmiarze, może dlatego, że moja mama ją uwielbia i ciężko mi podziwiać kolejny podobny do poprzedniego sweterek. Ten z Vero Mody spodobał mi się może dlatego że jest dodatkowo przepleciony czerwoną/bordową nitką. Jednak nie to zadecydowało, w oko wpadł mi krój - przód krótszy, tył dłuższy - wiem, że to trend trwający już jakiś czas, ale wszędzie widziałam go głównie na spódnicach, sukienkach. Sweter uniwersalny, do zestawienia z większością ubrań, z każdym z nich wygląda inaczej.
sweater - Vero Moda pants - Mohito, H&M boots - numero 283/Venezia bag - Monnari scarf - House
Urzekła mnie jeszcze witryna sklepu:
Manekin z czapką - abażurem <3
***
Wracam do Alfabetu Świata Mody. Dziś literka K
K jak Kenzo
Kenzo to jedne z moich ulubionych perfum, ale przede wszystkim marka modowa
Nazwa zawsze kojarzyła mi się z Afryką, może dlatego że blisko jej do kraju - Kenii. Jednak założyciel wcale nie pochodzi z Czarnego Lądu a z Japonii - to Kenzo Takada. Jego miłość do mody rozpoczęła się od przeglądania kolorowych magazynów siostry. Takada odszedł na emeryturę w 1999 roku. W latach 1998-2003 Gilles Rosier(pracujący m.in. dla Balmaina, Diora, Jean Paula Gaultier, asystent Takady) przekształcił wizerunek słynnej marki w kierunku swoich fascynacji kolorem i kontrastem. Dla Kenzo projektują również – od 1999 roku Duńczyk Roy
Krejberg oraz od 2003 Włoch – Antonio Marras, który objął stanowisko
dyrektora kreatywnego. Kenzo należy do
francuskiej grupy dóbr luksusowych LVMH.
Marka, ubrania Kenzo kojarzą mi się z safari, wzorami, kwiatami i mnogością kolorów, te motywy najczęściej goszczą w projektach tego domu mody.
kolekcja SS 2013
kolekcja FW 2012
fot. kenzo.com
***
Zapraszam jeszcze raz do akcji BLOGI DZIECIOM, wszystkie informacje na plakacie, jeszcze w listopadzie początek aukcji! Udostępniajcie, bierzcie udział!