środa, 30 stycznia 2013

Jeszcze w zielone gramy // premiery filmowe - styczeń

Witam Was. Macie tak, że nie planujecie wychodzić z domu a nagle ktoś do was dzwoni i zbieracie się w 15 minut? Tak powstał mój zestaw na wyprawę na zakupy.
Tęsknicie za wiosną? Ja bardzo. Nawet do swojej garderoby usilnie postanowiłam przemycić zieleń. Zainspirowała mnie kolekcja Michaela Korsa na wiosnę/lato 2013 a dokładniej połączenie kolorystyczne bieli, granatu i właśnie zielonego.










blouse - sh
sweater - Cotton Club
pants - H&M
boots - Moon Boots


***

Ostatnio jestem na bieżąco z filmami wyświetlanymi w polskich kinach. To kilka z nich, które ostatnio obejrzałam, oceniłam (w swoich kategoriach) i mogę wam polecić

Anna Karenina


Nie widziałam innych, wcześniejszych adaptacji dzieła Tołstoja, nie mam więc z czym porównywać, poza książką oczywiście. Film bardzo przypadł mi do gustu. Trafionym, przynajmniej w moim przypadku, pomysłem była koncepcja opowiedzenia historii jako teatru. Zmieniające się scenografie sprawiły, że adaptacja stała się oryginalna. Aktorzy świetnie poradzili sobie z rolami - Keira, stworzona do ról w filmach kostiumowych, Jude Law, w roli innej niż zwykle, powściągliwego męża, zaskoczył mnie pozytywnie a Aaron Taylor - Johnson nieźle 'uniósł' rolę Wrońskiego.
Fabuła została oczywiście spłycona, brakowało co najmniej godziny, żeby opowiedzieć historie nie tylko Anny, ale i pozostałych, drugoplanowych bohaterów lepiej. Film jednak jest wart zobaczenia choćby dla kreacji aktorskich i scenografii.

8/10

 

Lincoln

Nigdy nie przepadałam za filmami historycznymi, jednak te amerykańskie kuszą świetną obsadą, kostiumami czy scenografią. Historia Abrahama Lincolna a dokładniej wojny secesyjnej i jego walki o zniesienie niewolnictwa jest przedstawiona w dość przystępny dla widza sposób, jednak bez znajomości historii z tego okresu można trochę pogubić się w fabule, postaciach. Na wyróżnienie zasługują dwie drugoplanowe role - Sally Field jako żony Abrahama, której rozedrganie emocjonalne po stracie syna miesza się z obowiązkami pierwszej damy wspierającej męża oraz Tommy Lee Jonesa jako
Thaddeusa Stevensa. Film godny jest polecenia dla osób interesujących się tą tematyką. Dla mnie, historycznego laika był trochę za długi a poza tym za mało biograficzny.

7/10

Nędznicy

 

'Les Miserables' to musical i jak na ten gatunek przystało jest on w całości (może poza kilkoma zdaniami) śpiewany. Jak na współczesne czasy oraz aktorów, którzy nigdy do tej pory nie występowali w podobnych produkcjach to spore wyzwanie, ale też ciekawe doświadczenie dla nich oraz dla widza. Nie widziałam innych teatralnych czy filmowych adaptacji książki Victora Hugo. Mogę jedynie porównywać ten musical do innych filmów w tej kategorii, które widziałam jak 'Hair' czy 'Hairspray'. Tamte jednak opowiadają o zupełnie innych czasach, tematy również są odmienne. Co do obsady to dla mnie w większości spisała się świetnie - genialna role Hugh Jackmana i Anne Hathaway, niezłe Russela Crowe i Eddiego Redmayne oraz wprowadzający krztę humoru Helena Bonham Carter i Sacha Baron Cohen. Pochwalić nie mogę jedynie grającej Cosette Amandy Seyfried - nie dość, że fałszowała to jej postać była dość bezbarwna - myślę, że jest wiele ładnych aktorek, które lepiej spisałyby się w tej roli. Cały film ogląda się dobrze, ale jeśli ktoś nie jest fanem musicali nie wytrzyma za długo.

8/10

 

Django

 

'Django' polecali mi do obejrzenia wszyscy znajomi - w końcu to Tarantino, do tego świetny soundtrack, Jamie Foxx, postanowiłam więc spróbować. Po filmie mam mieszane uczucia. Może to dlatego, ze sama fabula nie przypadła mi do gustu - nie lubię filmów o 'Dzikim Zachodzie' lub w podobnym westernowym stylu. Aktorsko film jest bez zarzutu - Jamie zagrał swoją role niewolnika a później zabójcy - wybawcy wspaniale, towarzyszący mu Christoph Waltz w roli dentysty był ciekawą i ważną postacią, Leonardo DiCaprio pokazał swój wielki talent i zaskoczył mnie autentyzmem grając handlarza niewolników a Samuel L. Jackson swoją choć małą rolą wyróżniał się i dopełniał całości historii. Jak zwykle w produkcjach Tarantino było dużo krwi i trupów, jednak ta pierwsza nie sikała nienaturalnie na prawo i lewo, co mnie ucieszyło. Plusem były cudowne krajobrazy i oczywiście ścieżka dźwiękowa. Film ciekawy, ale nie porwał mnie tak, żebym określiła go jako wybitny i wpisała go na listę moich ulubionych produkcji. Może to dlatego, że nie jestem fanką fenomenu Tarantino.

7/10

Poradnik pozytywnego myślenia

 

Przed obejrzeniem tego filmu nie czytałam nawet jego opisu - zaintrygował mnie tytuł i postanowiłam go zobaczyć. Bardzo pozytywnie (jak w tytule) mnie zaskoczył. Ciekawa historia dwóch wyrzutków - dziewczyny po przejściach i mężczyzny z przeszłością. On chce za wszelka cenę wrócić do żony, ona wziąć udział w konkursie. Od tego i szpitala psychiatrycznego zaczyna się cała historia. Po Cooperze i Lawrence nie spodziewałam się tak dobrych kreacji aktorskich - ich postaci są wyraziste, ciekawe i dowcipne.  Dodatkowo Robert de Niro w roli ojca głównego bohatera dopełnia zabawnej, acz wartościowej całości. Nie jest to typowa komedia romantyczna, właściwie to chyba nawet komedia, ten film pokazuje, że każdy ma prawo do szczęścia, miłości i drugiej szansy czasem w najmniej spodziewanym momencie. Polecam.

9/10


***


niedziela, 27 stycznia 2013

Melt // N jak No. 21

Witam Was  kochani. Ostatnio nie mogąc znaleźć nic ciekawego w mojej szafie postanowiłam przeszukać dobytek moich rodziców. Natknęłam się tam na parę oryginalnych sztuk odzieży, którym po latach można dać drugie życie. W stylizacji poniżej wykorzystałam koszulę mojego taty. Jeans z dodatkiem wzorzystych materiałów i oversize a stówa, którą wydałabym na nią w sieciówce zostaje w kieszeni.










blouse - vintage
pants - H&M
boots - Ryłko
scarf - Monnari %



***

N jak No. 21


Przy literce N długo zastanawiałam się nad wyborem projektanta, matki pomiędzy amerykańskimi a włoskim. Jako, że jestem wielką fanką mody z Półwyspu Apenińskiego dziś przedstawię Wam stosunkowo nową markę - No. 21

No. 21 to projekt Alessandro Dell'Acqua, który pod szyldem tej marki przedstawił pierwszą kolekcję w sezonie FW 2010/2011. Numer 21 jest jego szczęśliwą liczbą - m. in. projektant urodził się 21 grudnia.
Połączenie klasycznej elegancji i krojów podkreślających kobiece kształty. Zestawienia różnych tkanin - np. jedwabiu z swetrami czy barw - pastelowych z orzeźwiającymi, intensywnymi.


FW 2010/2011



SS 2010/2011



FW 2011/2012



SS 2012




FW 2012/2013




SS 2013
zdecydowanie moja ulubiona kolekcja tej marki



Pre-fall 2013


zdjęcia pochodzą z style.com


***