sobota, 28 lipca 2012

Po brytyjsku, czyli londyńska podróż dookoła świata

Witam was trochę nietypowo, bo sportowo. Na blogu modowym sport raczej nie powinien dominować. Jednak wczoraj rozpoczęła się największa impreza sportowa czterolecia - Letnie Igrzyska XXX Olimpiady w Londynie. Czekałam na nią zniecierpliwiona i wreszcie się doczekałam. Mamy już też pierwszy medal więc humor mi dopisuje.

Kilka słów o wczorajszym otwarciu. O samym przedstawieniu opowiadać nie będzie, ale o pochodzie sportowców i ich ubiorach. Jak wspominali komentatorzy dominowały stroje narodowe (chorąży z Fiji - I'm dead) oraz sportowe. Reprezentacje, które zapamiętałam to oczywiście Polacy - odświętne ubrania może jakoś specjalnie nie zachwyciły, jednak były ciekawe. Na takich uroczystościach preferuję klasykę lub całkowity odjazd. Sukienki Polek - hmm, według mnie trochę za długie, podobno Agnieszka Radwańska swoją skróciła i było to dobre posunięcie, bo jak dla mnie wyglądała świetnie; maki - ciekawy element, zawsze to jakiś oryginalny dodatek a przy okazji ważny symbol dla Polski. Jednym słowem - mogło być lepiej, ale nie było źle. Dużo mówiło się o Włochach, którzy przedefilowali w strojach od Armaniego - powiem tak - piękna klasyka. Gospodarze a właściwie Stella McCartney postawiła na styl sportowy, biel i złoto dominowały - nie przekonało mnie to za bardzo, ale cóż, jakiś zamysł w tym był.
Wspomnę jeszcze o nakryciach głowy, które były istotnym elementem ubiorów wielu krajów - turbany, kapelusze, czapki były tzw. elementem narodowym. Zaskoczyli Amerykanie swoimi beretami podobnymi do wojskowych, również ciekawa koncepcja. Resztę możecie zobaczyć na zdjęciach poniżej.




Ja zaś zainspirowana krajem, w którym odbywają się igrzyska postawiłam w ostatnie chłodniejsze dni na taką stylizacje. Zamysł również był, koncepcja nawiązująca do barw brytyjskich oraz do trzeciego (tak myślę) narodowego sportu Anglików (po wioślarstwie i piłce nożnej) - tenisa. Każdy kibic zna przecież słynne korty Wimbledonu. Mój strój może bardziej pasuje do ubioru sędziny liniowej niż tenisistki, ale zawsze to coś z tej dyscypliny. Sweter wygrzebany w sh, spódnicę już widzieliście a trampki jak trampki, ważne, że białe. Biel i granat jest, gorzej z czerwienią, ale żadnego pasującego elementu znaleźć nie mogłam, ewentualnie mogłam pomalować paznokcie na czerwono, ale dopiero teraz przyszło mi to do głowy.





sweater - sh - Burton
skirt - Promod
shoes - nn

Post krótki, bo wracam do kibicowania. Obecnie nie ma mnie dla świata pozasportowego, ale po ostatnich wizytach w sh może niedługo się odezwę.

Dobra, jeszcze o zniczu powiedzieć muszę! To było najpiękniejsze zapalenie znicza jakie widziałam! A kilka już podziwiałam. Pomysł był niesamowity a wykonanie zaparło mi dech i doprowadziło do łez. Obejrzyjcie sobie na yt, bo warto! Dodatkowo muzycznie ceremonia była bez zarzutu.


 fot. london2012.com, sport.onet.pl

Pozdrawiam, ciepła i kibicujcie Polakom!

1 komentarz:

  1. fajne zdjęcia z otwarcia, zapraszam na rozdawajkę: http://pinupcandy.blogspot.com/2012/07/rozdawajka-od-candy.html

    OdpowiedzUsuń