piątek, 20 lipca 2012

Blogersko - włoskie przemyślenia, czyli Slow Life // H jak Hakaan


Siedzę sobie w moim różowym (o zgrozo, ten irytujący mnie kolor ciągle się do mnie przyczepia) dresiku i piszę do/dla was post. Post o wszystkim i o niczym a najmniej chyba o modzie.


Poniżej moja wariacja na tematy włoskie, jak widać bzik się pogłębia.



new skirt - Promod %

To pozostałe zdjęcia z zielono-biało-czerwonej kombinacji spódnicy zakupionej w Promodzie na przecenie, bo jest po prostu klasyczna i ostatnio bardzo lubię kolor kawy z mlekiem/cielisty/beż.






Kilka osób z mojego otoczenia wpadło ostatnio na pomysł portalu randkowego dla specyficznej, określonej grupy osób (jakiej, nie powiem, lepiej nie zdradzać publicznie preferencji, kiedyś jakiś pracodawca albo inna żmija to znajdzie i będzie...). Zdanie poprzednie miało być wstępem do tematu Slow Life, o którym usłyszałam ostatnio przełączając kanały w tv. Slow Life, OK, ale nie w Polsce a jak w naszym kraju to nie całe życie. Pisząc to siedzę właśnie na sielskiej anielskiej wsi, na którą po dłuższym przebywaniu w mieście mi tęskno, ale po dłuższym pobycie 'qua' mam jej dość. Ot, taka przewrotność ludzka. Jeśli Slow Life to tylko w wypadku włoskiego posagu - czyt. księcia na białym/czarnym koniu, zamienię na domek w włoskiej wiosce z winnicą lub ewentualnie restauracją. Takie SL mogę prowadzić. Z tamtych terenów ten termin się wywodzi i tylko tam wg mnie może mieć prawdziwe zastosowanie.


Propo blogowania modowego jeszcze, doszkalam się ostatnio. Dokładniej - nie jestem i pewnie nie będę nigdy ekspertem ds. mody, ale pozytywnym skutkiem ubocznym prowadzenia bloga jest wpadanie i przeglądanie adresów różnych blogerów. Naprawdę można się wiele dowiedzieć o modzie i nie tylko z takich blogów jak wearability czy Adelina. Dla mnie blog jest ciekawą odskocznią od życia, ale nie jest on na pewno w piątce rzeczy, które lubię robić i robię, jednak utkwiły mi w głowie słowa z ostatniego postu soie
Ja torebkę od McQueena zamieniłabym z okrzykiem radości na bilet na mecz siatkarzy na igrzyskach itd. Dlatego chcę podziękować blogerkom, do których zaglądam (nie tylko tym wymienionym a tym, które obserwuję) za poszerzanie horyzontów. Mam nadzieję, że za kilka lat będę mogła powiedzieć 'jesteśmy w Mediolanie' i przejść się którąś z ulic bez powodowania konwulsji u osób przypadkowo na mnie spoglądających.

***

Dziś mowa o literce H. Na style.com przeglądając projektantów dotarłam do nieznanej mi do tej pory marki Hakaan.

Hakaan Yildirim to projektant pochodzenia tureckiego. Studiował design na Istanbul Mimar Sinan Fine Arts University. Został uznany za odkrycie Paris Fashion Week 2011. Kolekcje obfitują w czerń i biel, zarówno na sportowo jak i elegancko. Na świecie jego kolekcje od tej pory są coraz bardziej znane i rozchwytywane przez osoby z showbiznesu. Część z ubrań prezentowanych na pokazach jest naprawdę ‘ready to wear’ (gdyby nie cena) i można by je ubrać np. do pracy, co nie jest tak częstym zjawiskiem w świecie mody. W najnowszej kolekcji bardzo przypadły mi do gustu kolory i połączenia materiałów.

 kolekcja SS 2011





kolekcja FW 2011/2012









kolekcja SS 2012






kolekcja FW 2012/2013














zdjęcia pochodzą ze strony style.com

Dziękuję za uwagę. Niedługo kontynuacja literki H. 
Miłych, spokojnych wakacji i urlopów.

4 komentarze:

  1. mam lekko obsesje na cale biale stylizacje ostatnio!! wiec nie dziwne ze uwielbiam dwa pierwsze kombinezony! swietne zdjecia!!
    xxo

    OdpowiedzUsuń
  2. piękna spódnica, ale wydaje się być bez kształtu..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wlasciwie to nie wiadomo czy jest prosta czy lekko rozszerzona, i powiedzmy to tak - jest troszke luzna na mnie na razie ;) ale zal mi ja bylo zostawic :P

      Usuń